Nie bardzo wiedziałem czego spodziewać się po wizycie w Emiratach Arabskich. Z jednej strony arabskie. Czyli powinien być falafel, hummus, full i kilka innych z naszych ulubionych potraw, gościnni ludzie i soki ze świeżych owoców. Z drugiej strony to Emiraty. Zdjęcia oglądane przed wyjazdem nie przypominały kraju arabskiego. Przepych, bogactwo i najwyższe wieżowce na świecie.

Dubaj miasto ze snów

Lotnisko jak lotnisko. Mimo, że Al Maktoum w przyszłości ma stać się największym portem lotniczym na świecie, w tej chwili nie ma tu jeszcze dużego ruchu pasażerskiego.

>> Oswajamy Oman

Natomiast już w metrze dostajemy próbkę tego jak zorganizowany jest Dubaj. Bezobsługowe, wygodne, klimatyzowane i sterylnie czyste. Przez część drogi trasa wiedzie na powierzchni pozwalając podziwiać miasto przyszłości.

>> Dubaj – galeria zdjęć

Miasto wybitnie kosmopolityczne, w którym w tej chwili Arabowie są chyba już w mniejszości. Przynajmniej takie można odnieść wrażenie w metrze i na ulicach, na których ciężko spotkać rdzennego mieszkańca Emiratów Arabskich. Więcej tu Rosjan, Hindusów i wszelkiej maści mieszkańców dalekiej Azji. Arabowie przecież nie jeżdżą metrem. W wielkich, nowoczesnych i niesamowicie drogich samochodach sunących leniwie po autostradach z 7 pasami, zza przyciemnionych szyb widać czasami to głowę w turbanie, to czarną, kobiecą burkę, dość wyraźnie kontrastującą z dominującą jak do tej pory w Dubaju zachodnią i hinduską modą.

Zwiedzanie Dubaju

Różnice najbardziej wyraźne są w tutejszych centrach handlowych, które przypominają pałace i są tak ogromne, że bez problemu można się w nich pogubić. Tu, obok skromnych, arabskich strojów króluje moda rodem z wybiegów i zachodnich magazynów. Krótkie spódniczki, futra, prześwitujące bluzki i ciuchy najbardziej znanych projektantów, z których większość ma w Dubaju swoje butiki i przedstawicielstwa.

Takie samochody jeżdżą po ulicach Dubaju

Na ulicach natomiast rządzą najnowsze marki, z których większość spotkana na polskich drogach zrobiła by od razu furorę. Lamborghini, Ferrari, Lexusy i ogromne, terenowe czołgi. Nawet w wypożyczalniach samochodów nie ma popularnych Fiatów Pand czy Matizów. To Dubaj, tu trzeba jeździć z klasą i po europejsku. To znaczy grzecznie, zgodnie z przepisami. Tu prawie nikt nie używa klaksonów. Ci co odwiedzali kraje bliskiego wschodu lub Egipt wiedzą, że to takie niearabskie. Może nie być hamulców czy świateł ale klakson w samochodzie być musi…

 

Deira – tradycyjna dzielnica Dubaju

Na szczęście wybraliśmy hotel w Deirze, najbardziej tradycyjnej dzielnicy Dubaju. Nie żeby od razu przypominała znane nam do tej pory arabskie miasta. Nadal otaczają nas wieżowce i miliony świateł i neonów ale dookoła klimat jakby bardziej swojski. Wreszcie mogę po ludzku przechodzić przez ulicę lawirując między samochodami, w pobliskim markecie odnajduję swoje ulubione soki Rani, a przy hotelu trafiamy na niedrogą, lokalną knajpkę. I po kilku chwilach czujemy się jak w domu :) Nawet bałagan na ulicach Deiry jest już jakiś taki bardziej swojski, bardziej arabski.

 

Dubaj w rytmie Bollywood

Chociaż on, bo w hotelu czujemy się bardziej jak w Indiach. Hotel Ramee mieści w swoich podwojach największą (podobno) dyskotekę w Dubaju, z której do wczesnych godzin rannych dobiegają do nas dźwięki bollywoodzkich hitów, 2 night cluby i knajpę, w której można kupić alkohol. Pakiet 5 piw za ok 80 zł

Dubaj

Na ulicy również królują wszystkie języki świata, poza arabskim. W kolejce do kasy okazało się, że pan stojący przed nami ma problem, żeby dogadać się ze sprzedawczynią. On nie znał angielskiego, ona arabskiego. Z pomocą przyszedł przechodzący obok żołnierz, spełniając funkcję tłumacza.

 

Dubaj zwiedzanie

Dubaj jest miastem zaprojektowanym od podstaw. Szczególnie dobrze widać to w Dubaj Marinie – jednej z dzielnic, do której zapuszczamy się wieczorem. Enklawa starannie zaprojektowanych, wysokich wieżowców, najwyższych z tych jakie dane nam było do tej pory oglądać, przy których człowiek wygląda jak większa mrówka. Własna linia metra, kanały, po których pływają statki wycieczkowe i luksusowe łodzie motorowe mieszkańców, a obok ponad 7 km promenady i 200 restauracji.

Dubai Marina

Wygląda to wręcz irracjonalnie natomiast muszę przyznać, że pod kątem użyteczności dla mieszkańców to dla większości miast w Europie Dubaj stanowi niedościgniony jak na razie wzór. Po prostu miasto marzeń.

 

Burdż al Arab

Podczas gdy Dubaj Marina to dzielnica podobno głownie dla rezydentów, sądząc po gościach mijanych na promenadzie to rezydentów narodowości wszelakiej, tak okolice Burdż al Arab, najbardziej luksusowego hotelu na świecie to miejsce przeznaczone dla turystów. Dla bogatych turystów.

Madinat Jumairah

Przy hotelu znajduje się też luksusowe centrum pod nazwą Madinat Dżumajra z kilkudziesięcioma restauracjami, parkiem, kanałami, po których można popływać na tradycyjnych łodziach podziwiając „hotel żagiel” i sklepikami. Centrum stylizowane jest na arabski souk – zobacz na You Tube, natomiast na okazje nie ma co liczyć. Ceny najtańszych pamiątek zaczynają się od kilkudziesięciu – kilkuset złotych wzwyż, a na filet z kurczaka w restauracji trzeba wyłożyć ok 280 zł (280 dirhamów) + dodatki ;-)

Burdz al Arab

 

Burdż Khalifa

Z kolei przy najwyższym budynku na świecie, Burdż Khalifa, spotkać można wszystkich. Szczególnie w położonym u podnóża wieżowca centrum handlowym. Jednak to nie Burdż Khalifa zrobiła na mnie największe wrażenie, a spektakl tańczących fontann odbywający się na najniższym poziomie galerii. Absolutnie kosmiczne widowisko.

>> Burdż al Khalifa – zdjęcia i film

 

Czy warto odwiedzić Dubaj ?

Mimo tego, że Dubaj nas oczarował to po 3 dniach w ogromnym mieście opuszczamy je bez żalu, kierując się do sąsiedniego, podobno zdecydowanie bardziej konserwatywnego Omanu. Nie wykluczone, że kiedyś tu wrócimy bo do zobaczenia jeszcze trochę zostało: Sharjah, Abu Zabi, cała prowincja. Emiraty są absolutnie fascynujące, warte odwiedzenia i każdy znajdzie tu coś dla siebie. Najbardziej luksusowe hotele na świecie, najwyższe budynki, ogromne centra handlowe, lodowiska, wyciąg narciarski, wycieczki na pustynie, a wkrótce i na zoo safari i do tego przyjaźni mieszkańcy.

Najlepiej przyjechać tu od jesieni do wczesnej wiosny, kiedy temperatury są zdecydowanie bardzie znośne (ok 25-28C). Latem jest tu podobno nie do wytrzymania.

No i szczególnie teraz, kiedy nie trzeba płacić za wizę (na granicy otrzymuje się od ręki bezpłatną pieczątkę), a bilety lotnicze dość mocno potaniały. Bo choćby zabrzmiało to jak herezja to Emiraty wcale nie muszą być drogie …

>>zobacz ceny w Dubaju